Overblog
Edit post Follow this blog Administration + Create my blog

Czy święta to dobry czas na...?

Posted on by Weronika

Co myślicie o wyznaniach wypowiedzianych w czasie świąt?

Albo może inaczej skonstruuję to pytanie...

Czy uważacie, że święta Bożego Narodzenia i Sylwester to dobry okres na wszelkiego rodzaju wyznania?

Ludzie zawsze w tym czasie łapią różne rozkminy o sobie, o minionym roku, czy nawet o wszystkich latach ich dotychczasowego życia. O swoich bliskich, o tych, którzy nadal z nimi są, jak i o tych, których z pewnych przyczyn już nie ma.

Heh, to w sumie zabawne, jak bardzo jedna pora roku może na nas wpływać. ;P A to - wydawałoby się - tylko "zwykłe" święto. Które z resztą obchodzimy co roku. Ale może dlatego, że od najmłodszych lat wszyscy wpajali nam, że to czas dla rodziny, czas odpoczynku zarówno fizycznego, jak i psychicznego, czas rozmaitych tradycji, że stało się to dla nas niemalże rytuałem. Samo ubieranie choinki staje się czynnością ponadprzeciętną, jakby świętością, a przynajmniej jest oprawione w szczególną atmosferę.

Ale wróćmy do pytania. Ponieważ mam pewien dylemat, związany z moimi świąteczno-noworocznymi przemyśleniami i dlatego tym razem to ja zwracam się z prośbą do Was, moi kochani czytelnicy, żebyście w dowolnej formie powiedzieli, co sądzicie - czy to dobry pomysł, żeby "zawracać komuś dupę w święta swoimi przemyśleniami"? ;) Bo ja naprawdę mam z tym dylemat...

Swoją drogą, żeby nie było tak krótko i jednostronnie, streszczę Wam oczywiście, jak ja to widzę:

 

Szczerze mówiąc, od wielu lat robię coroczne podsumowania minionego roku, zwracając przy tym uwagę na to, kto "doszedł" do mojej grupki znajomych, kto został w niej na dłużej, a kto nie. Kto się bardziej zaangażował w znajomość ze mną, a kto miał na to totalnie wyjebane? Jak ja się zmieniłam przez ten rok i CZY się zmieniłam? Na lepsze, czy na gorsze? Albo co jeszcze chciałabym poprawić? Co osiągnęłam w tym roku, a także jakie porażki przy tym poniosłam...

Ogółem kryteriów mojego toku myśleniowego jest mnóstwo, więc nie będę się tu zagłębiać bardziej w wymienianie ich pokolei, bo teraz pewnie i tak o czymś zapomnę.

Tak więc wszystkie te przemyślenia stopniowo sobie spisuję. Albowiem - jak już niejednokrotnie mówiłam - prowadzę roczniki, więc to dość logicznie wygląda, jak na końcu każdego jest kilka notek podsumowujących dany rok. I przy spisywaniu tych moich "mhrocznych myśli" zdarza mi się myśleć bardziej personalnie. W sensie, mam czasem tak, że zaczynam pisać jakby list do konkretnej osoby, której dotyczy opisywana przeze mnie sprawa i o której myślę, wyciągam wnioski itp. Odruchowo nazywam to listem, bo ma bardzo zbliżoną formę, jednak stylistycznie przypomina to raczej mój monolog skierowany do tej konkretnej osoby.

Sęk w tym, że i tak znaczna większość tych "listów" zaraz po napisaniu zostaje zakopana gdzieś w stercie moich papierów, tracąc tym samym szansę na ponowne ujrzenie światła dziennego. Tylko około 5% z nich trafia do odbiorców. Oj tak. Przytrafiło mi się niejednokrotnie wręczyć tego typu "dzieło" mojego autorstwa pewnej osobie. A w zasadzie osobom, bo nie o jednej tutaj mowa. Ale zdarzenia te przytrafiają się baaardzo rzadko, ostatnio nawet jeszcze rzadziej, bo na taki "list" trzeba sobie czymś zasłużyć. Tzn. nie chodzi mi o to, że musicie zrobić coś konkretnego, żebym napisała podobny monolog do kogoś z Was. Chodzi raczej o to, że ja tego typu rzeczy piszę tylko w przypadku, jeśli dana sytuacja z tą konkretną osobą dosyć mocno na mnie wpłynęła, tudzież spowodowała jakąś istotną zmianę w moim życiu.

Tylko teraz pozostaje pytanie - czy jestem na tyle blisko z tą osobą, czy ufam jej na tyle, żeby móc i chcieć wyjawić tak prywatne przemyślenia?

Czy jest w ogóle sens dawać coś takiego?

Albo czy nawet, jeżeli zdecyduję się to przekazać, to czy ta osoba mnie nie wyśmieje, nie przekaże dalej, zrozumie o co mi chodziło, zwróci na to uwagę, myśli podobnie, czy inaczej, itp itd.

Tutaj jest bardzo dużo czynników wpływających na każdą z w.w. decyzji. Dlatego może niekoniecznie chcąc tym razem bawić się w kolejne listy, które i tak nigdy nie dotrą do odpowiednich osób, zaczęłam się zastanawiać, czy jest sens rozmawiać na ten temat (który potencjalnie miał być zawarty w liście) z tą osobą np. na żywo, w cztery oczy. Czy święta to dobry moment na - nawet bardzo ogólne - przemyślenia?

Trochę zagmatwałam, przyznaję, także gdyby ktoś nie bardzo rozumiał, o czym była mowa - chętnie odpowiem jeszcze raz, z tą różnicą, że teraz może w ciut bardziej zrozumiały sposób. ;)

I tak, jak powiedziałam: czekam na Wasze opinie!! To dla mnie mega ważne. :)

 

P.s. Nie jestem pewna, czy jeszcze przed świętami coś wstawię, chociaż na pewno się postaram, a jak nie, to pewnie w same święta coś się pojawi ;)

 

Cya!

Nikki.

Czy święta to dobry czas na...?Czy święta to dobry czas na...?
Comment on this post